9 paź 2007

Miłość i emocje - w związkach

Emocje pozytywne, takie jak miłość czy radość -
Są one nierozerwalnie związane z twoim naturalnym stanem wewnętrznej jedni z Istnieniem.
Przebłyski miłości czy radości lub krótkie chwile głębokiego spokoju mogą się zdarzać, ilekroć w strumieniu myśli następuje pauza. Większości ludzi pauzy takie przytrafiają się rzadko i tylko przypadkiem, kiedy umysłowi „odbiera mowę" -już to w obliczu wyjątkowego piękna, już to pod
wpływem wysiłku fizycznego albo oko w oko z wielkim niebezpieczeństwem. W ludzkim wnętrzu zapada nagle nieruchoma cisza, w niej zaś pojawia się subtelna, lecz potężna radość, miłość, spokój. Chwile takie zazwyczaj krótko trwają, ponieważ umysł wznawia hałaśliwą działalność, zwaną myśleniem. Miłość, radość i spokój nie rozkwitną, dopóki nie wyzwolisz się spod władzy umysłu. Nie zaliczyłbym ich jednak do kategorii emocji. Pochodzą z rejonów emocjom niedostępnych, z dużo głębszego poziomu. Musisz więc w pełni uświadomić sobie własne emocje i nauczyć sieje czuć, zanim poczujesz to, co mieści się w dalszych rejonach. „Emocja" dosłownie znaczy „zakłócenie". Wyraz ten pochodzi od łacińskiego emovere — „zakłócać".
Miłość, radość i spokój to głębokie stany Istnienia, a raczej trzy aspekty wewnętrznej jedni z Istnieniem. Nie mają więc negatywnych odpowiedników, ponieważ wyłaniają się z rejonów niedostępnych umysłowi. Natomiast emocje należą do sfery umysłu, który jest z natury dwoisty, i jako takie podlegają prawu przeciwieństw. Znaczy to po prostu, że każdemu dobru odpowiada jakieś zło. Dopóki więc człowiek trwa w nieoświeconym stanie - czyli utożsamia się z umysłem - tak zwana radość bywa zazwyczaj krótkim, przyjemnym odcinkiem cyklu, nieustannie wahającego się między bólem a przyjemnością. Przyjemność zawsze czerpiesz z zewnątrz, podczas gdy radość wyłania się z twojego wnętrza. Dzisiejsze źródło przyjemności jutro sprawi ci ból albo cię porzuci, będziesz zatem cierpiał z powodu jego braku. Uczucie często nazywane miłością potrafi być przez pewien czas, owszem, przyjemne i ekscytujące, lecz tak naprawdę jest nałogowym lgnięciem, silnym łaknieniem, które w mgnieniu oka może ustąpić miejsca swojemu przeciwieństwu. Gdy mija początkowa euforia, wiele związków „miłosnych" zaczyna oscylować między „miłością" a nienawiścią, przyciąganiem i agresją.

---------

Prawdziwa miłość nie zadaje cierpień. Bo i jak miałaby je zadawać? Nie zmienia się raptownie w
nienawiść, podobnie jak prawdziwa radość nie przeistacza się w ból. Jak już powiedziałem, nawet
zanim jeszcze osiągniesz oświecenie (innymi słowy, zanim wyzwolisz się spod władzy umysłu), mogą ci się zdarzać przebłyski prawdziwej radości, prawdziwej miłości lub głębokiego spokoju - nieruchomego, lecz wibrującego życiem. Wszystko to są aspekty twojej prawdziwej natury, którą
umysł zazwyczaj przesłania. Nawet w niejednym związku „normalnym", czyli mającym charakter nałogowego uzależnienia, daje się niekiedy odczuć obecność czegoś prawdziwszego, czegoś, co nie ulega zepsuciu. Będą to jednak w najlepszym razie przebłyski, które szybko znikną pod warstwą pozorów, gdy tylko w sprawę wmiesza się umysł. Może ci się wtedy wydawać, że miałeś przez chwilę coś bardzo cennego i zaraz to utraciłeś, lub też twój umysł przekona cię, że od początku było to jedynie złudzenie. Prawda jest taka, że ani nie było to złudzenie, ani nie możesz tego skarbu stracić. Jest on bowiem elementem twojego naturalnego stanu; umysł może go przesłonić, ale zniszczyć nie zdoła. Nawet na zachmurzonym niebie świeci słońce. Wciąż jest obecne, tyle że ukryte za warstwą chmur.

E.Tolle "Potęga teraźniejszości"

Brak komentarzy: